Ganbare! Warsztaty umierania – Katarzyna Boni

Przygotowując się do wyprawy po Japonii w roku 2016, usilnie poszukiwałem literatury mówiącej o dwóch nurtujących mnie tematach: wybuchach atomowych w Hiroszimie i Nagasaki  oraz trzęsieniu ziemi i tsunami, które nawiedziły ten kraj w marcu 2011 roku. Ganbare! Warsztaty umierania okazały się być niezastąpione.

Ganbare! Warsztaty umierania Katarzyna Boni

O ile pierwsza kwestia okazała się prosta – prawdopodobnie z racji upływu czasu powstało mnóstwo publikacji na ten temat (jedynym wyzwaniem okazało się spotkanie z ludźmi, którzy przeżyli wybuchy atomowe) – o tyle sprawa tsunami jawiła się zdecydowanie trudniejszą. Minęło zaledwie kilka lat od tragedii i owszem, w Internecie znajduję mnóstwo stron poświęconych temu tematowi, ale jeśli chodzi o literaturę to sprawy się komplikują. Internet niestety ma to do siebie, że często informacje w nim zawarte są nieprecyzyjne (żeby nie powiedzieć sprzeczne!), dlatego próbując zgłębić interesujący mnie temat zawsze staram się sięgnąć po książki. W kwestii japońskiego tsunami na ratunek przyszło Ganbare! Warsztaty umierania autorstwa Katarzyny Boni.

Autorka – jak sama pisze o sobie – zakochana w Japonii, nie dość, że dokładnie bada przebieg wydarzeń związanych z tsunami (pomaga usystematyzować naszą wiedzę!), to, co ważniejsze – przeprowadza dziesiątki rozmów z ludźmi, którzy przeżyli katastrofę.

I to właśnie dzięki tym rozmową dzieło Katarzyny Boni stało się dla mnie swoistym, żywym przewodnikiem w trakcie podróży po wschodnim wybrzeżu Japonii.

Trudno w kilku zdaniach streścić całe Ganbare! Warsztaty umierania

O czym wspomnieć?

Może o ocalałych z tsunami, którzy kilka lat po kataklizmie nadal wypływają w ocean by nurkować w poszukiwaniu ciał swoich bliskich?

A może o „wietrznym telefonie” – tylko fragment:

„Na wzgórzu, w ogrodzie różanym, stoi biała budka telefoniczna. Z przeszklonych ścian roztacza się widok na morze. W środku klasyczny czarny telefon z tarczą numerową. Jego przewód kołysze się na wietrze. Kaze no denwa – wietrzny telefon. Itaru Sasaki otworzył budkę w swoim ogrodzie, w mieście Ōtsuchi, miesiąc po tsunami. Każdy może przyjść porozmawiać z tymi, których mu brakuje. Goście wchodzą do środka pojedynczo. Podnoszą do ucha słuchawkę. Opierają się o ścianę. Pochylają głowy. Może opowiadają o sobie. A może tylko zadają pytania. Na rozmowie niesionej wiatrem spędzają długie minuty. Kto wierzy w to, że w niepodłączonym telefonie nic nie słychać, ten nic nie usłyszy. A kto posłucha bardzo uważnie, może usłyszy odpowiedź. Przez trzy lata budkę wiatrów odwiedziło ponad dziesięć tysięcy osób. W książce rozłożonej obok telefonu zostawiali notatki. Ktoś napisał: „Wreszcie powiedziałem »do widzenia«”.”

Ganbare! Warsztaty umierania Katarzyna Boni

 

Może o spotkaniu z Kentą Sato  – to przecież dzięki lekturze Ganbare!Warsztaty umierania dowiedziałem się o nim!

A może o nieżyjącym już Masao Yoshida –dyrektorze zniszczonej przez fale elektrowni atomowej Fukushima Daiichi – o człowieku, który uratował świat…

O czym wspomnieć?

Co jest najważniejsze?

Chyba życie…

I dlatego właśnie tytułowe „Warsztaty umierania”?

Czym są owe warsztaty umierania? – po odpowiedź odsyłam do książki!

Tu wspomnę tylko, że myślę, iż warto raz na kilka lat przeżyć w ten sposób swoją śmierć… – po to, by przypomnieć sobie samemu co tak naprawdę w życiu jest ważne. I uświadomić sobie na nowo jakim cudem jest życie…

Katarzyna Boni: Ganbare! Warsztaty umierania – Polecam!

Zapraszamy do przeczytania naszych innych wpisów w kategorii Japonia i Polecamy.

Comments are closed.