Kolejne dni naszej podróży przez Islandię pozwalają nam doświadczyć przede wszystkim kapryśnej, miejscowej pogody.

Pomimo początku wakacji, nie ma mowy o naszej „wakacyjnej” pogodzie. Temperatura w trakcie dnia oscyluje w granicach 5-10 stopni Celsjusza, wiatr próbuje nas porwać na każdym kroku (zwłaszcza podczas wychodzenia z samochodu!), a deszcze padają prawie cały czas!

Wulkan Eldfell – którego erupcja w roku 1973 poruszyła całą Islandię!

W szczególności wyspę Heimaey, u brzegu, której Eldfell się narodził. Wulkan rósł przez pięć miesięcy, powiększając ostatecznie rozmiar wyspy o kilkadziesiąt procent. W trakcie pierwszej doby wybuchów, prawie wszyscy mieszkańcy wysyp – ponad 5000 ludzi – ewakuowali się na większą wyspę, czyli na Islandię. Niesamowita historia, o której spróbujemy Wam opowiedzieć podczas naszej prezentacji.

Lodowiec Vatnajokull – drzemiąca bomba zegarowa

Gigantyczna czapa lodu (największa w Europie) przykrywa wulkan Öræfajökull, który budzi się z reguły co trzysta lat. Ostatnia erupcja miała miejsce około trzysta lat temu… : )

Konie– kuce islandzkie, które z kucami niewiele mają wspólnego

Islandczycy poprawiają do znudzenia turystów, którzy wołają na ich konie: kucyki.

Gregor i jego restauracja

A dokładniej: Gregor i jego historia podbijania Islandii i poznawania Islandczyków – ich sposobu myślenia, kultury, języka… Spotkanie z Panem Grzegorzem i Panią Jolą na długo pozostanie w naszej pamięci. Jeśli będziecie na północy Islandii, koniecznie odwiedźcie ich restaurację!

Jezioro Myvant – wulkany leżące na jeziorze najlepiej podziwiać z lotu ptaka.

Okolice jeziora much (skąd taka nazwa dowiecie się na spotkaniu z nami) wywierają na nas bardzo mocne wrażenie.