„Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew”

Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew to kolejny reportaż Pawła Smoleńskiego o ludziach zamieszkujących Świętą Ziemię. Były już reportaże o Izraelczykach, o Palestyńczykach, nadszedł czas by posłuchać co mają do powiedzenia Beduini.

Wieje szarkijja Paweł Smoleński Wydawnictwo Czarne

 

Przeczytałam już kilka reportaży Pawła Smoleńskiego.  Każdy z nich był rzeczowy, skrupulatnie opisujący realia i rzeczywistość w jakiej żyje/żył rozmówca.  Z  Wieje szarkijja. Beduini z pustyni Negew jest tak samo. Książka nie przekracza 200 stron, bo i nie ma potrzeby „lać wody”, ale to wystarczy, żeby inaczej spojrzeć na mieszkańców pustyni Negew.

Z reportażu dowiemy się jak żyją Beduini, z czym się borykają, czego się boją, jaki jest ich stosunek do państwa Izrael, co od niego otrzymują i co oddają.

Kim oni w ogóle są? Teoretycznie pełnoprawnymi obywatelami Izraela, ale to tylko teoria. Gnębieni,  poniżani, traktowani jako gorsi walczą o swoją ziemię i prawa. Żyją na pustyni w nieuznanych wioskach, które w każdym momencie mogą zostać wyburzone i nic im do tego.  To Arabowie, ale pogardzani przez Arabów, Izraelczycy, ale gnębieni przez Izrael. Tacy „obcy”.

Ich obraz  nie jest jednoznaczny. Zależy gdzie pojedziemy i co chcemy zobaczyć.

Jeden z rozmówców dziennikarza zadał mu pytanie :

„Jaki obraz Beduinów chcę zobaczyć? Jeśli w miarę optymistyczny, mam jechać do Hury, miasteczka pod Beer Szewą, gdzie burmistrz Muhammad  an-Nabari, kiedyś znakomity naukowiec, podobno dokonuje cudów. Jeśli brudny  i zamazany – w zasadzie mogę pojechać wszędzie indziej”.

I oba te obrazy znajdziemy w reportażu.

„Beduin nigdy nie pije wina ani innego alkoholu, bo na pustyni to śmierć z odwodnienia, no i można postradać zmysły. Nie sadzi drzew. Nie buduje stałego domu. To nasze trzy święte przykazania. – Byłem w beduińskich gajach oliwnych- odpowiadam. – Widziałem pola. – To właściwie fellachowie, ludzie pobrudzeni ziemią. Beduin jest piaskiem i wiatrem. Po cholerę mu oliwki i jakieś grządki, skoro ma wielbłądy” (s. 124).

 Wieje szarkijja Paweł Smoleński Wydawnictwo Czarne

Na pewno zastanawia sam tytuł, a nie  jest on przypadkowy.

Dotyczy wiatru, który na pustyni jest bardzo niebezpieczny. Potrafi zniszczyć wszystko.

„Niebawem suchy wicher, który umie odebrać nawet łzy, zamieni się w zapowiedź chamsinu, co znaczy po prostu >> pięćdziesiąt<<, bo wieje przez pięćdziesiąt dni i podnosi temperaturę do pięćdziesięciu stopni Celsjusza. To szarkijja pokonała wojska Napoleona, kiedy chciał zawładnąć Bliskim Wschodem. Wódz Francuzów siedział w Jafie i nie rozumiał, co się dzieje, dlaczego nie ma sił głębiej odetchnąć” (s. 70).

„Szarkijja zabija ludzi, wysusza plony, niszczy namioty  i płoszy zwierzęta. Gorsze od wichur są tylko wyburzenia” (s.22).

A wyburzenia nieuznanych przez państwo Izrael wiosek to wieczny strach i niepewność Beduinów.

Przykładem niech będzie opisana przez Smoleńskiego wioska Al -Arakib, która burzona była prawie sto razy. Ostatni raz zburzono ją na dwa dni przez przyjazdem autora, ale wszystko zostało bardzo szybko uprzątnięte.

„To potwornie nudne, by kolejnym ekipom wykonującym demolition order, czyli nakaz wyburzenia, pokazywać dokumenty potwierdzające własność ziemi, pożółkłe ze starości, bo ponad sto lat temu ostemplowane przez osmańskich administratorów Palestyny, a potem potwierdzone przez Brytyjczyków” (s.72).

„O trzeciej nad ranem przyszły wojsko i policja: tysiąc siedmiuset ludzi- wspomina Aziz.- Mieli długa broń, psy, nad wsią krążyły helikoptery. Przez siedem godzin zniszczyli sześćdziesiąt pięć domostw i siedemdziesiąt zagród dla zwierząt. Wyrwali wszystkie oliwki i siedemset drzew owocowych. To była wojna,tyle że zamiast bomb mieli buldożery. Odbierali ludziom ubrania, niszczyli wyposażenie domowe. Zostaliśmy z niczym w bezrozumnym, tępym szoku, który trwał wiele dni” (s. 78). 27 lipca 2010 roku.

 

Ale rozkaz jest rozkazem. Wyburzyć. Zniszczyć. Tu nie może być żadnej wioski.

Historii jest więcej- pojedynczych osób, rodzin, całych wiosek – Beduinów.

Wieje szarkijja Paweł Smoleński Wydawnictwo Czarne

Jeśli ktoś wybiera się do Izraela (lub już był) to polecam przeczytać Wieje szarkijja. Warto poznać chociaż kilka opowieści, historii mieszańców państwa, które się odwiedza – to otwiera oczy, pozwala lepiej zrozumieć życie toczące się na danym terenie. Warto wiedzieć coś więcej niż tylko to co znajdziemy w przewodnikach. A o Beduinach raczej nie wiele tam przeczytamy.

Zobacz inne nasze wpisy o Izraelu i Palestynie.

Więcej o samej książce można przeczytać na stronie Wydawnictwa Czarne.

Comments are closed.